Przybito go własną włócznią do Drzewa Światów, wyobrażanego jako jesion rosnący na szczycie niebiańskiej góry. Trwał tam dziewięć dni i dziewięć nocy, samotny, poszcząc, cierpiąc w agonii między życiem a śmiercią. Wreszcie znalazł się na krawędzi umierania, skąd uzyskał dostęp do wiedzy okupionej przedtem krwią – pochwycił alfabet (runiczny). Następnie zsunął się z drzewa, aby oddać to narzędzie ludzkości. Doświadczenie to uczyniło go mądrzejszym, otworzyło przed nim nowe drogi w znajomości magii.

Chociaż zakończenie jest inne, to z łatwością można wyszczególnić część wspólną pomiędzy mitem o Zmartwychwstaniu i ofiarą Wodana.