Przeżytki starogermańskie w kulturze rycerskiej, cz. 2

Europejskie rycerstwo wywodzi się w dużej mierze spośród drużynników germańskich, niższej niż arystokracja książęca i możnowładztwo, wyższej od szeregowych żołnierzy. Okoliczności społeczno-polityczne oraz pewien szczególny sentyment do pogańskiego systemu wartości, uczyniły z nich awangardę nowego ruchu kulturalnego. Powstała wtedy kultura rycerska nabrała charakteru negocjacyjnego, miejscami kontestacyjnego wobec Kościoła. Polem sporu była piramida wartości, stosunek do kobiet, oraz wyznawane świętości. Wszystkie trzy były nośnikiem treści religijnych, odziedziczonych ze sfery kultowej bogini Frijji.

Przeżytki starogermańskie w kulturze rycerskiej

Rycerze i ich rola w średniowiecznej Europie to temat niebagatelny, a zarazem (być może właśnie dlatego?) jeden z najgorzej omawianych w procesie kształcenia. Propagowana w podręcznikach szkolnych wizja wieków średnich będących pod panowaniem wszechwładnego Kościoła, nie zostawia miejsca na omówienie trwającego wtedy rozkwitu kultury alternatywnej. Jej najbardziej wpływowymi orędownikami byli przedstawiciele warstwy rycerskiej. […] Zarysów tejże nie muszę chyba Czytelnikom przedstawiać. Turnieje, ślubowania, giermkowie i pazie, damy serca, herby i zawołana rodowe, hołdy lenne – kultura rycerska płynie w naszych żyłach, od „Bogurodzicy” po „Grę o Tron”.

Przeżytki starogermańskie wśród Słowian Nadbałtyckich, cz. 3

Słowianie Nadbałtyccy żyli w strefie wielowiekowych wpływów germańskich, które stały się wyraźnie zauważalne w epoce wikingów. Wtedy, wraz ze skandynawskim osadnictwem oraz wytężoną akcją misyjną, doszło do serii (moim zdaniem panicznych) reform kapłańskich. Elity oparły je na wzorcach reformującej się wtedy religijności Skandynawów, co możemy poznać po naleciałości w teonimach [m.in. zakończenia -nut, -vit, -gast], technicznych aspektach składania ofiar z ludzi, a także samemu powstawaniu zadaszonych świątyń. Podobnie jak w innych obszarach proto-kolonizacji skandynawskiej, także tutaj rozpowszechniła się tendencja do formowania triad boskich na czele panteonu. Wydaje się, że najpopularniejszym wyborem dla wszystkich zainteresowanych kultur, był zespół: Gromowładny, Bóg Mędrzec i Bóstwo Płodności (płeć bywała różna). Awangardowymi reformatorami byli kapłani w Radogoszczy, oddający cześć bogu Świętowitowi-Radegastowi.

Przeżytki starogermańskie wśród Słowian Nadbałtyckich, cz. 2

Gdyby zapytać laika, jacy byli bogowie dawnych Słowian, niechybnie odpowiedziałby: krwiożerczy i wielogłowi. Nie pomyliłby się dużo, jeśli miałby tu na myśli Słowian Nadbałtyckich. Na Trygława i Światowida przyjdzie jeszcze pora, ale najpierw wylejmy trochę wirtualnego atramentu, by zmieszał się z krwią zarzynanych jeńców. Ofiary z ludzi były na Słowiańszczyźnie niepopularne, wyjąwszy zakładzinowe (m.in. chowanie zmarłych dzieci pod progiem domu, żeby zamieniły się w duchy przyjazne gospodarstwu). Wydaje się, że praktykę tę porzucili jeszcze w czasach prasłowiańskich, razem z kanibalizmem. Straszliwy zwyczaj wrócił całe setki lat później, konkretniej w X w. n.e., ale jedynie w dwóch miejscach: wśród Słowian pomorsko-połabskich i na Rusi. Czytając teksty z epoki, można odnieść wrażenie, że zwłaszcza w zachodniej części, ludzka krew nieustannie płynęła ze stołów ofiarnych do Świata Podziemnego. Czy ów postęp również był zasługą Germanów?

Przeżytki starogermańskie wśród Słowian Nadbałtyckich, cz. 1

Ludy słowiańskie powstawały i dojrzewały w sąsiedztwie swoich germańskich krewnych, którzy, bardziej zaawansowani społecznie, byli dla nich czymś w rodzaju starszego rodzeństwa. Zawsze o stopień wyżej w mozolnym procesie budowania cywilizacji, stanowili dla naszych dalekich praprzodków wzór do naśladowania, obiekt zazdrości, a często jedyny pozytywny punkt odniesienia w gąszczu innych, znacznie dzikszych plemion. […] Strefą najznaczniejszego przenikania się ludów, był zachodni kraniec Słowiańszczyzny. Obecne, a do niedawna sporne, pogranicze polsko-niemieckie było niegdyś domem pasjonujących ludów – Słowian Połabskich i Pomorskich, po których ocalały do dzisiaj tylko maleńkie mniejszości (odpowiednio Serbołużyczanie oraz Kaszubi).

Przeżytki starogermańskie na pograniczu USA i Kanady

W tym tekście przekonamy się, że pozory mylą. Ledwie zaludnione pustkowie może skrywać bogactwo starych wierzeń, najnowocześniejsze państwa świata przechowywać niezbadane dotąd związki z Tradycją. Zawodowi kłamcy wygłoszą tut więcej prawdy, niż sami mogliby się spodziewać; niepiśmienni drwale uwiecznią kulturę swojego ludu skuteczniej od pokoleń literatów. Wbrew teoriom snutym przez socjologów, to właśnie robotnicy stali się na pograniczu amerykańsko-kanadyjskim nośnikiem religijności tradycyjnej, pozostawiając chłopstwo daleko w tyle.

Przeżytki starogermańskie wśród Niemców Nadwołżańskich w USA

Osadnictwo Niemców Powołżańskich w Stanach Zjednoczonych wyróżniało się na tle analogicznych zjawisk. Nie dopuszczali ślubów poza własną społecznością, czyniąc wyjątek tylko dla innych, rzadko spotykanych grup niemieckich oraz Skandynawów. Uparcie trzymali się własnego języka, przez pokolenia odmawiając administrowania po angielsku, identycznie jak traktowali mowę rosyjską w jej ojczyźnie. Zbudowało to niemały mur, utrudniający tej ludności integrację z sąsiadami, a jednocześnie chroniący przed zatraceniem wiele cennych tradycji. Ocalenie ich i podtrzymanie, stało się wręcz punktem honoru o który warto było walczyć. Niemcy Powołżańscy określali je jednym, ekscytująco szerokim terminem Brauche [niem. Obyczaje].

Przeżytki starogermańskie w wierzeniach Mormonów z Utah

Zgłębiając religijność tradycyjną Europy, rzadko zastanawiamy się nad ekscentrycznymi sektami protestanckimi w USA. Bardzo słusznie, ponieważ jest to powiązanie kompletnie obłąkane i nieprzystające do rzeczywistości! Nurty te dzielą setki lat, tysiące kilometrów, krańcowo różny styl życia oraz postawy moralne. A jednak, istnieją pewne podobieństwa. Los wytycza przed nami poplątane ścieżki i nie zaprzeczę, że pokładałem się ze śmiechu, kiedy wpadłem na żyłę złota w najbardziej nieoczekiwanym miejscu. Pozwólcie, szanowni Czytelnicy, że na łamach tego tekstu opowiem trochę o Mormonach i ich znaczeniu dla badań nad wierzeniami dawnych Germanów. Jak się okazuje, wcale niemałym.

Przeżytki starogermańskie wśród Gepidów w Panonii

Nie po wszystkich ludach germańskich ostało się tyle śladów, bym mógł opisywać ich kulturę duchową w wieloczęściowym artykule. Większość plemion całkowicie zniknęła w mroku dziejów, zostawiając po sobie jedynie nazwę. Inne miały tyle szczęścia, by zachować w spadku jakiś okrawek – strzęp strzępów bogatej niegdyś tradycji kulturowej czy religijnej. Istnieją też grupy, znajdujące się w rozkroku między dwoma brzegami Rzeki Umarłych; została po nich garść wzmianek, pozbawionych kontekstu, które wydają się badaczom bezwartościowe. Nie jest to postawa właściwa. Jak ustaliłem przy badaniu odnośnie wczesnośredniowiecznych Burgundów, nawet treści na marginesie użyteczności, mogą okazać się bezcenne, jeśli spojrzymy na nie w szerszej perspektywie. Znając opisywane czasy, zbadawszy większość późnych ekspresji religii germańskiej, znamy już układankę do której mogą pasować te egzotyczne puzzle. Tak właśnie mają się sprawy z Gepidami.

Przeżytki starogermańskie wśród Franków. Część 3.

Z archeologicznego punktu widzenia, zmianę wyznania u ludności na danym terytorium można ustalić poprzez analizę miejsc świętych. Strona, która przegrała w konkurencji, zwyczajnie traciła na popularności. Jej świątynie były zaniedbywane, uboższe w ofiary, nierzadko celowo niszczone. Czytelnicy obeznani z niniejszą serią artykułów są zapewne świadomi, że w ich miejsce powstawały potem centra kultowe nowego hegemona. Oto sytuacja opisana już na wszystkie strony w literaturze skupiającej się na siłowej ekspansji religijnej (chrystianizacji, islamizacji czy buddyzacji), która nabiera zgoła innego kolorytu w regionach bardziej zróżnicowanych religijnie, bez binarnego nawrócenia od-do. Za modelowy przykład takiego układu mogłaby posłużyć, moim skromnym zdaniem, Galia pod rządami Merowingów.